niedziela, 1 maja 2011

Rok Kolbiański początkiem nowej ewangelizacji

Trwający w zakonie franciszkańskim Rok Kolbiański jest okazją, do ponownego odkrycia o. Maksymiliana Kolbego. Patrząc na dzieła jakich dokonał, uświadamiamy sobie ich wielkość. Założenie Rycerstwa Niepokalanej, wybudowanie Niepokalanowa w Polsce i w Japonii; uruchomienie ogromnego wydawnictwa i katolickiej rozgłośni; wydawanie Rycerza Niepokalanej i Małego Dziennika. Czy to wszystko mogło by się udać, gdyby nie jego poświęcenie, wiara i modlitwa?
W rozmowie z „Moją Rodziną” rzecznik prasowy Roku Kolbiańskiego o. Marek Wódka OFMConv., przyznał, że ciągle niedocenionym, a często też nieznanym walorem dziedzictwa o. Maksymiliana jest jego zwykła, szara codzienność. „Przecież nie byłoby ofiary jego życia 14 sierpnia 1941 r. gdyby nie ofiarna służba innym; nie byłoby w nim odwagi oddania życia, gdyby wcześnie zabrakło jej w oddawaniu głodowych porcji więziennego chleba…. Heroiczny akt Ojca Kolbego, który polegał na oddaniu własnego życia w zamian za ocalenie drugiego człowieka, był konsekwencją codziennego stylu życia równie heroicznego, i poświęconego całkowicie innym” - podkreślił franciszkanin.

Celem Roku Kolbiańskiego jest duchowe przygotowanie do 70. rocznicy śmierci Męczennika z Auschwitz. W ramach inicjatywy w Niepokalanowie odbyła się m.in. pierwsza seria kapituły poświęconej postaci o. Maksymiliana. Na spotkaniu o. Paulin Sotowski przyznał, że spadkobiercy duchowi o. Kolbego zaniedbali kontynuowanie jego dziedzictwa. Na stronie Roku Kolbiańskiego czytamy, wypowiedź o. Paulina o tym, że „należy głosić jego dziedzictwo szerzej i odważniej, aby rzeczywiście odrodziła się nowa ewangelizacja”.

Do ponownego odkrycia postaci św. Maksymiliana podczas kapituły, przyznał się także prowincjał warszawskiej prowincji franciszkanów o. Mirosław Bartos. W wypowiedzi na antenie Radia Niepokalanów podkreślił, że najbardziej odkrywczymi elementami dotyczącymi o. Kolbego były te duchowe. „Do tej pory franciszkanie, jako duchowi synowie o. Maksymiliana zauważali bardziej to, co robił on na zewnątrz - dla drugiego człowieka, dla misji, dla Kościoła, dla wydawnictwa, czy dla szerzenia Ewangelii” - przyznał o. Bartos. - Podczas kapituły zauważyliśmy, że to wszystko św. Maksymilian czynił i mógł robić, ponieważ miał bogate wnętrze. Potrafił na klęczkach to wszystko wymodlić. Potrafił prosić Niepokalaną i z Nią pójść do tych swoich zajęć, do drugiego człowieka. Siłę czerpał od samego Boga. I wspólnie z Niepokalaną - bo dla niej to wszystko robił - tyle rzeczy mógł uczynić - podsumował prowincjał franciszkanów.

Agnieszka Piwar
tekst ukazał się w miesięczniku "Moja Rodzina, maj 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz